
Jak skutecznie pozycjonować stronę www za pomocą treści evergeen?
Codziennie są publikowane 2 miliony wpisów blogowych. To oznacza 23 wpisy co sekundę. Do momentu, gdy skończysz czytać to zdanie, pojawi się ich… 138 (zakładając, że zajęło ci to około 6 sekund, tak jak mi). I podkreślam: Mówimy tylko o artykułach blogowych – a nie o nowych landing page’ach, ofertach, opisach produktów czy wpisach w social media.
To jest ogromny OCEAN treści. Ty i twoja strona www przypominacie dwóch samotnych rozbitków na tratwie, dryfujących gdzieś po jego wzburzonych wodach…
Pozycjonuj się albo zgiń
Gdy roboty Google zaindeksują twoją stronę, oznacza to dla ciebie przybicie do brzegu wyspy. Gratulacje! To twój pierwszy sukces, bo już „trochę się pozycjonujesz”.
Teraz czas na budowanie twojej pozycji w wyszukiwarce. Jakie treści będą solidnymi, grubymi belkami, wspierającymi konstrukcję? Oczywiście treści typu evergreen (patrz poprzedni artykuł).
W tym i następnym artykule znajdziesz aż 20 pomysłów na evergreen content, wraz z przykładami z polskiej sieci oraz krótkim omówieniem.
„Wiecznie żywe” dane – statystyki, liczby i fakty
Liczby, statystyki i rzeczywiste doświadczenia to coś, co się nigdy nie zmieni. Wpisy oparte na autorskich badaniach i prawdziwych danych to prawdziwe perełki wśród treści typu evergreen. Są nawet czymś więcej niż belką konstrukcyjną – to betonowe fundamenty twojej pozycji w wynikach wyszukiwania. Tego rodzaju artykuły pozwalają ci też pochwalić się swoją wiedzą i doświadczeniem.
1. Twój autorski research
Dzięki własnym badaniom zdobędziesz unikalne, ekskluzywne i wyjątkowe dane, bardzo pożądane zarówno przez roboty Google, jak i przez czytelników. Stworzenie takiej treści wymaga czasu i mnóstwa pracy, ale właśnie dlatego ma ogromną moc.
Artykuł z autorskim researchem warto zaplanować z wyprzedzeniem, bo nie powstanie przez tydzień czy dwa. Pamiętaj: Statystyki i liczby nie mają terminu przydatności do spożycia. Research zrobiony w 2020 będziesz mógł wykorzystać w 2021, 2025, 2030 – choćby do porównania trendów. Warto!
Skąd brać takie informacje? Musisz samodzielnie kopać. Nawet jeśli nie masz zespołu wykwalifikowanych ankieterów, możesz zbierać dane za pomocą formularza ankiety Google.
Zwróć na przykład uwagę, w jaki sposób informacje do e-booka zdobyła Agnieszka Skupieńska, autorka bloga tosieoplaca.pl. Jej wpis „Pomóż mi napisać książkę o e-sklepie – ankieta” zaczyna się słowami: „Dane, dotyczące wielkości sprzedaży od pierwszego dnia istnienia sklepu, kompletne informacje o wszystkich formach reklamy, które testowałam (wraz z kosztami) – to tylko niektóre informacje, jakie znajdą się w mojej nowej książce”. Agnieszka sama zbierała dane, a poza tym wprost poprosiła też o nie swoich czytelników.
Do treści opartych na autorskim researchu śmiało można też zaliczyć wywiad z ekspertem z jakiejś dziedziny. Zobacz na przykład rozmowę Doroty Zalepy i psycholożki Magdaleny Widłak-Langer o postanowieniach noworocznych (blog kameralna.com.pl). Warto rozmawiać! (I publikować :))
2. Opracowywanie statystyk
Jeśli nie możesz (ewentualnie nie chcesz) robić własnych badań, zbieraj statystyki. To jednak wcale nie oznacza wybrania drogi na skróty!
Zrób naprawdę wyczerpujący wpis. Możesz nawet pokusić się o omówienie 100 przypadków z danej branży (ale 6 czy 20 też jest OK). Następnie opatrz te dane oryginalnym komentarzem, który sprawi, że statystyki będą dla odbiorców wartościowe. Zaprojektuj infografikę na ich podstawie. Pamiętaj – nikt nie lubi czytać suchych liczb w tabelkach.
Zobacz, jak Tomasz (blog zamknijkonto.pl) podszedł do sprawy wyboru konta oszczędnościowego albo rankingu banków w Polsce. Ktoś, kto jest jego docelowym odbiorcą, otrzymuje tak dużo danych z obszernym komentarzem, że prawdopodobnie nie będzie szukać dalej. A obietnica aktualizacji zachęca do powrotu na stronę – a przecież o to nam chodzi, prawda?
3. Studium przypadku A: „Jak osiągnęliśmy sukces”
Studium przypadku jest dobre z dwóch powodów:
1. Możesz pochwalić się swoją ekspercką wiedzą.
2. Możesz opowiedzieć historię. A ludzie uwielbiają historie!
Świetnym przykładem jest wpis Michała Szafrańskiego „Jak wyjść z dużych długów? Historia Czytelników, którzy uzbierali 350.000 zł w 3 lata” (blog jakoszczedzacpieniadze.pl). Artykuł pokazuje zastosowanie w praktyce metod wychodzenia z długów, zaproponowanych w jego darmowym kursie „Pokonaj swoje długi”.
To bardzo głębokie studium przypadku – zawiera prawdziwą historię, obszerny komentarz autora, twarde wyliczenia, ramki, zdjęcia itp. Swoją drogą, historia niezwykle inspirująca.
4. Studium przypadku B: „Dlaczego wszystko poszło źle”
Porażka jest często jeszcze lepszym nauczycielem niż sukces – bardziej boli. Niepowodzenia i błędy czynią z nas ludzi z krwi i kości. Na pewno nie traktujesz serio kogoś, kto tylko się chwali swoimi sukcesami, prawda? Dlaczego? Bo to tworzy barierę między nim – guru, „chodzącym ideałem”, a tobą – czytelnikiem, „zwykłym zjadaczem chleba”, który szuka pomocy i wsparcia.
Poza tym porażka wywołuje współczucie. Ludzie chętniej będą nam kibicować, jeśli próbujemy podnieść się po upadku niż wtedy, gdy nasza kariera to niekończące się pasmo sukcesów. Więc – odwagi! Przyznaj się do błędu, jak na przykład Łukasz Rosicki (finanseodpodstaw.pl) we wpisie „Jak nie prowadzić firmy? 5 błędów które popełniłem na starcie”. Poczułeś się trochę lepiej po lekturze, prawda?
5. Minimum danych, maksimum treści: Jeden szokujący fakt i jego konsekwencje
Kolejny sposób na stworzenie treści typu evergreen wiąże się ze skrajnym ograniczeniem podawanych statystyk. SKRAJNYM OGRANICZENIEM – czyli najlepiej do jednej informacji.
Znajdź jeden, szokujący fakt i zbuduj na nim cały artykuł czy nawet ebook. Wyjaśnij, co się działo za kulisami i podaj wszystkie możliwe wnioski, które z tego wynikają. Przykład? Znowu Michał Szafrański, ale tym razem wpis „Jak zaoszczędziłem 28 762 zł na przekształceniu prawa wieczystego użytkowania we własność. Też tak możesz!”

Przewodniki krok po kroku, czyli jak zrobić…
Dzieląc duży problem na małe części, dajesz czytelnikom prawdziwy skarb. Tylko pamiętaj: Zarówno problem, jak i rozwiązanie muszą być prawdziwe. Daruj sobie przypadki rodem z filmu sci-fi. Zadaj sobie pytania: Jaki palący problem mojego czytelnika rozwiązuję? Czy proponowane rozwiązanie rzeczywiście przyniesie mu ulgę?
6. Poradniki dla początkujących
Znasz powiedzenie: „Zapomniał wół, jak cielęciem był”?
Kiedy już coś wiemy, bardzo trudno jest się cofnąć do momentu, gdy tego nie wiedzieliśmy i podzielić się zdobytą wiedzą z innymi. „To przecież oczywiste”, „WSZYSCY to wiedzą!”
Takie poradniki dla początkujących dodają otuchy i zachęcają do działania. Zobacz na przykład wpis Jacka Kłosińskiego (blog klosinski.net) „Ty też możesz projektować! Jak nauczyć się podstaw grafiki?”. Artykuł omawia pewne podstawy i odsyła do obszerniejszego materiału. Jak mówi sam autor, jego kurs on-line jest przeznaczony tylko dla początkujących grafików.
A teraz coś z innej beczki, czyli mini-poradnik dla wszystkich, którzy chcą otworzyć własną firmę. Wpis jest autorstwa Michała Barczaka (blog geekwork.pl): „5 pytań, które warto sobie zadać przed otwarciem własnej firmy”. Michał zaczyna naprawdę od podstaw, czyli od pomysłu na biznes, przygotowania finansowego, wiedzy na temat klienta i konkurencji oraz planowania. Wszystko podane w lekkostrawnej formie.
7. Poradniki dla zaawansowanych
Przewodniki dla zaawansowanych są pod pewnymi względami łatwiejsze do napisania niż przewodniki dla początkujących. Dlaczego? Ponieważ możesz swobodnie operować pewnymi pojęciami czy specyficznym słownictwem, które twój czytelnik już zna.
Ale pojawia się inny problem: Jak powiedzieć coś wyjątkowego? Jak zadowolić zaawansowanego czytelnika? Jak go zaskoczyć i zauroczyć?
Znowu zacznij od danych, a potem podziel się własnymi sposobami. Świetnym przykładem jest wpis Artura Jabłońskiego (blog arturjablonski.com) o zmianie algorytmu Facebooka. Ktoś, kto dopiero zaczyna przygodę z social media, zrobi wielkie oczy i ucieknie. Jednak dla zaawansowanego użytkownika to naprawdę kawał smakowitej wiedzy – oparty na danych i zawierający rozwiązania zaproponowane przez autora.
Inny przykład to krótki wpis opublikowany przez studio ImageFoto z Poznania. Fotograf Mikołaj Rychter pokazuje krok po kroku, jak wykonał skomplikowane zdjęcie reklamowe oraz jakiego dokładnie sprzętu użył.
8. Checklisty, czyli listy kontrolne
Wyzwaniem przy tworzeniu poradników (zarówno dla początkujących, jak i dla zaawansowanych) jest sposób przedstawienia informacji. Wielu informacji. Trudno jest przebrnąć przez tekst zawierający 3000 albo więcej słów, prawda?
Wprowadź listę kontrolną. Możesz ją dodać do wpisu poradnikowego albo opublikować w formie osobnego wpisu.
Najważniejsza zasada: Lista musi być skondensowana. Najlepiej wrzuć ją w postaci grafiki albo szablonu do pobrania i wydrukowania, tak jak zrobił to Piotr Szostak (blog jakosiagaccele.com). Stworzył listę kontrolną dotyczącą tworzenia artykułów na blog i zamieścił w formie przyjaznego, dwustronicowego pliku PDF. (Dodatkowo plus za odesłanie do artykułu na temat tworzenia list kontrolnych. Pamiętasz o wewnętrznym linkowaniu?)
Inna opcja to przyjemna „lista kontrolna” w postaci grafiki, wraz z omówieniem. Zobacz wpis Doroty Zalepy „Co kupić na prezent dla młodej mamy? 10 rzeczy, które chciałabym dostać na początku macierzyństwa”. Czytelnik może przeczytać cały wpis, ale nie musi – wystarczy mu ładna grafika z przykładami.
9. Poradniki dla długodystansowców
Pewne rzeczy trzeba wprowadzić natychmiast, inne wymagają czasu i planowania. Możesz pokazać, jak podzielić jakieś zadanie na dni, tygodnie czy miesiące albo nawet na rok. Zrobił tak Jacek Kłosiński, pokazując jak planować w cyklach po 12 tygodni.
10. Poradniki typu: Jak wybrać najlepszy produkt
Tematyka takich postów jest ciut niebezpieczna. Często ich intencją, widoczną gołym okiem, jest autopromocja… Czy ktoś rzeczywiście chciałby czytać, jaki jesteś wspaniały? Żeby tego uniknąć, podaj definicje, opinie niezależnych ekspertów, prezentuj bezstronne opinie osób trzecich, a jeszcze lepiej – z ich stron www (przy okazji zdobywasz linki do swojego artykułu ze stron zewnętrznych :))
Dobry przykład znajdziesz tutaj: Maria Andrzejewska (blog corazlepszafirma.pl) radzi, jak wybrać najlepsze biuro rachunkowe. W sumie dopiero na końcu dowiadujesz się, że autorka artykułu sama jest główną księgową i właścicielką biura rachunkowego w Poznaniu (chyba, że wcześniej najedziesz myszką na jej imię i nazwisko).
Pomysły na treści typu evergreen – podsumowanie części pierwszej
Poznałeś 10 pomysłów na „wiecznie żywe” treści: To przede wszystkim artykuły omawiające dane i statystyki, historie z życia wzięte i wszelkiego rodzaju poradniki krok po kroku.
Jak zauważyłeś, niektóre przykłady realizują założenia z kilku pomysłów. To dla ciebie ważna wskazówka: Nie trzymaj się sztywno tych schematów. W poradniku na temat jakiegoś programu, możesz zawrzeć doświadczenia jego użytkowników. Pewne założenia są wspólne dla wszystkich treści evergreen. Są to:
- dane liczbowe, daty, fakty
- historie z życia wzięte
- prawdziwe problemy i ich rozwiązania.
A teraz daj sobie chwilę na przetrawienie tych 10 pomysłów, bo za moment poznasz następne!